Budowa sieci transmisji danych 5G na całym świecie wywołuje emocje. Snute są teorie dotyczące rzekomego wywoływania raka czy gotowania mózgów falami elektromagnetycznymi. Ostatnio dołączyły do tego teorie łączące pandemię koronawirusa z rozwojem sieci 5G. Osobiście dostaję wiele pytań i wiadomości od wyborców, znajomych, nawet rodziny, ludzie odczuwają niepokój i po prostu boją się nowej techologii. Emocje podgrzewają także media i celebryci, i to nawet tacy, których bardzo szanuję i lubię ich często trafne uwagi, jak np. Wojciech Cejrowski, który zdaje się sam wierzyć w teorie łączące koronowirusa z siecią 5G.
Muszę w tej sprawie zabrać głos. Jako polityk zatroskany o rozwój naszego kraju i losy jego mieszkańców, ale również jako ekspert techniczny w zakresie promieniowania elektromagnetycznego. Ukończyłem bowiem (z wynikiem celującym) Wydział Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej. I właśnie przyszedł czas abym zrobił użytek z mojego dyplomu i wiedzy nabytej podczas trudnych studiów. A teorii fal i różnych ich zastosowaniach uczyłem się 20 lat temu, gdy jeszcze o sieci 5G nikt nie myślał, moja wiedza nie jest więc zmanipulowana przez jakichś lobbystów amerykańskich czy chińskich, to czysta nauka, a fale używane w technologii to takie same fale o jakich uczy się na studiach od dziesiątków lat.
Wiemy wszyscy, że promieniowanie może wywołać raka, wiemy, jak groźne jest promieniowanie radioaktywne znane choćby z Czarnobyla czy wcześniej z wybuchu bomby jądrowej w Hiroszimie. Wiemy, że groźne są promienie Rentgena. Zdajemy sobie sprawę, że promieniowanie UV może wywołać raka skóry i stosujemy kremy z filtrem podczas opalania słonecznego. Te wszystkie fale łączy jedna właściwość, to fale jonizujące, które potrafią wybijać elektrony z atomów, a więc potrafią rozbijać wiązania atomowe w cząsteczkach. Jeśli rozbiją w ten sposób cząsteczkę będącą częścią materiału genetycznego komórki może dojść do mutacji. Rak powstaje wtedy, gdy taka mutacja powoduje patologiczny rozrost tkanki, powstaje guz.
Promieniowanie jonizujące, a więc to groźne dla człowieka, ma częstotliwości większe od światła widzialnego i zaczyna się gdzieś w paśmie niewidzialnego dla nas nadfioletu. Pozostałe promieniowanie elektromagnetyczne, czyli o częstotliwościach niższych, nie ma właściwości jonizujących, a więc nie prowadzi do rozbijania cząsteczek i wynikających z tego mutacji, a więc pod tym względem jest bezpieczne dla ludzi. Jest to całe spektrum częstotliwości, które nie wywołuje raka: od światła widzialnego, poprzez podczerwień, mikrofale aż do fal radiowych.
Sieć 5G wykorzystywać będzie częstotliwości już wcześniej powszechnie stosowane w naszym otoczeniu. Nie ma żadnych dowodów naukowych aby te częstotliwości wywoływały raka. Główną częstotliwością 5G ma być około 700MHz (używana wcześniej m.in. przez telewizję naziemną). Inne zakresy 5G mają dotyczyć zakresu GHz i także były dotychczas używane w telefonii komórkowej i łączności radiowej a także transmisji danych WIFI, WiMax. Wszystkie te fale w natężeniu używanym w transmisji danych i komunikacji są dla nas bezpieczne.
Technologia 5G przewiduje gęstą sieć anten, co spowoduje (wbrew obawom niektórych), że system będzie jeszcze bardziej bezpieczny, gdyż gęsta sieć anten powodować będzie, że każda z tych anten będzie mogła mieć bardzo niewielką, minimalną moc, aby system dobrze działał. To samo dotyczy urządzeń, które będziemy mieli w domu a będą korzystać z tej sieci. O wiele mniejszą moc promieniowania będzie musiało mieć urządzenie, aby jego sygnał odebrała antena na najbliższym słupie, niż gdyby musiało nadawać do anteny zlokalizowanej setki metrów czy kilometry od niego.
Skoro więc urządzenia pracujące w technologii 5G będą nadawać z mniejszą mocą niż obecnie używane przez nas urządzenia to nie można się spodziewać, aby zaczęły one podgrzewać ludzi. To też nieprawdziwa teoria, że będziemy się gotować jak w kuchenkach mikrofalowych. Kuchenki używają konkretnej częstotliwości 2,45GHz, która rezonuje z drganiami cząsteczek wody i faktycznie podgrzewają wodę. Jednak fale używane przez sieci LTE, WiFi czy 5G nie nakładają się z tą częstotliwością i przy dużo mniejszej mocy nie maja szans na podgrzanie wody czy ciała człowieka. Każdy może sam to sprawdzić, proszę postawić szklankę wody obok swojego telefonu komórkowego czy anteny WiFi w swoim domu i zmierzyć termometrem czy woda się podgrzeje. Nic z tych rzeczy.
Teorie o związku koronawirusa z 5G to już takie bajki, które nawet trudno naukowo obalać, proszę w to także nie wierzyć.
Czy więc 5G niesie ze sobą zagrożenia? Tak, oczywiście. Większa liczba urządzeń, które będą podłączone do internetu spowoduje dalsze problemy podobne do tych które już znamy. Np. uzależnienia dzieci i młodzieży od różnych aplikacji i urządzeń. Musimy uczyć się mądrze korzystać z technologii. Wpływ internetu na nasze życie jest zarówno pozytywny jak i negatywny. Ale to są i będą raczej zagadnienia dla psychologów i psychiatrów niż dla onkologów.