Brytyjczycy poprzez referendum ws. Brexit pokazali obecnym włodarzom Unii (Schultzowi, Junckerowi, Tuskowi i innym) czerwoną kartkę. I właśnie zejściem tych polityków z boiska powinno skończyć się to referendum. Konieczna jest także zmiana polityki europejskiej, rewizja niepotrzebnej koncepcji tworzenia superpaństwa, potrzebne są reformy. A Brexit wcale nie jest do końca przesądzony. Wszystko zależy od tego, czy w Europie znajda się politycy otwarci na racjonalne rozwiązania, które podpowie im rozum. Czy też wygra podejście emocjonalne.
Eurowładcy już zapowiadają, że będą chcieli rozstać się z Wielką Brytanią (WB) jak najszybciej. W komentarzach przedreferendalnych często pojawiały się zapowiedzi, że to się źle skończy dla Brytyjczyków, że stracą gospodarczo. I tak się może stać, gdy eurowłodarze będą kierować się emocjami. Będą chcieli ukarać WB i zrywając współpracę w wielu obszarach faktycznie doprowadzą do obustronnych strat. Pojawiają się także niepokojące głosy, że odpowiedzią na Brexit miałaby być dalsza intensywna integracja pozostałych państw Unii. To oczywiście doprowadzić może do kolejnych „exit”–ów.
Alternatywnym scenariuszem byłoby racjonalne podejście i poszukiwania rozwiązania korzystnego dla obu stron, czyli takiego rozwodu UE z WB aby obie strony na tym skorzystały. I to jest moim zdaniem możliwe. Najprostsze rozwiązanie to pozostanie WB w stosunkach gospodarczych z UE podobnych do tych jakie były w latach EWG (Europejska Wspólnota Gospodarcza), może z drobnymi modyfikacjami. Ale główne założenie EWG polegające na współpracy gospodarczej (swobodny przepływ dóbr, usług i kapitału) bez całej biurokracji dążącej do integracji wszelkich możliwych obszarów życia można by zachować. I to byłoby korzystne dla obu stron!
Stąd blisko już do wniosku, że model polegający na „kroku w tył” i odstąpieniu od idei zacieśniania integracji mógłby być korzystny dla wszystkich pozostałych państw. A jeśli tak, to po co Brexit? Czy nie lepiej zreformować całą Unię? Przecież Brytyjczycy w Unii na kształt EWG chętnie pozostaną. A i w innych krajach spadną nastroje eurosceptyczne. Tylko do tego potrzeba zacząć używać rozumu, zacząć myśleć racjonalnie. Obecni włodarze Unii (emocjonalnie i ślepo związani z ideą powstania superpaństwa) chyba nie są do tego zdolni.
Tu wielka rola dla Polski. Możemy stać się liderem, który przeprowadzi reformę Europy, wraz z Grupą Wyszechradzką, wraz z Brytyjczykami (którzy jeszcze w Unii są), wraz z innymi krajami, gdzie społeczeństwa coraz bardziej domagają się tych reform. Chcemy Unii, która będzie mocna gospodarczo i będzie realizowała wspólne interesy członków, ale będzie wspólnotą wolnych i samostanowiących Państw narodowych. To oczywiście trudne zadanie. A wynik referendum ws. Brexitu jest oczywiście niepokojący, gdyż jeśli WB faktycznie odejdzie to stracimy ważnego sojusznika w procesie naprawy Unii.