
W poniedziałek wziąłem udział w Warszawskim Proteście Rodziców przeciw deklaracji LGBT+. Razem z kilkoma tysiącami Warszawiaków i mieszkańców gmin podwarszawskich pokazaliśmy stanowczo nasz brak zgody na deprawację dzieci i młodzieży.
Mija akurat 5 lat od kiedy w powiecie wołomińskim rozpoczęliśmy program nadawania szkołom certyfikatu Szkoły Przyjaznej Rodzinie. Dziś w całej Polsce jest tych certyfikowanych szkół, które gwarantują wychowanie w wartościach rodzinnych grubo ponad tysiąc. Warto wspomnieć skąd to się wzięło.
W 2013 r. do mnie jako starosty wołomińskiego dotarły informacje, że w szkołach na terenie powiatu są próby deprawacji uczniów. Polegało to na tym, że organizacje pozarządowe chciały „za darmo” przeprowadzać z młodzieżą pogadanki na temat przeciwdziałania HIV. Czujna Pani dyrektor sprawdziła i okazało się, że temat HIV to tylko przykrywka. A rzeczywiste treści, które miały być przekazywane uczniom to opowiadanie o zaletach różnych form uprawiania seksu (również wyuzdanych zachowaniach, które uważamy najczęściej za zboczone). Wybaczcie Państwo, że nie będę pisać o szczegółach, które mi przedstawiono. Te zajęcia miałyby odbywać się bez żadnej zgody rodziców, pod nieobecność nauczycieli i dyrekcji, bez wiedzy samorządu. Podobne zdarzenia miały wówczas miejsce w różnych częściach Polski. Było to działanie podstępne, gdyż pod płaszczykiem pozytywnego tematu kryły się treści mające gorszyć nieletnich. Wtedy powiedzieliśmy stanowcze nie tej deprawacji. W marcu 2014 r. wprowadziliśmy certyfikaty Szkół Przyjaznych Rodzinie, które zobowiązują dyrekcje szkół do uniemożliwienia działania na terenie szkoły deprawatorom, z drugiej strony szkoły te proponują treści prorodzinne, umacniające szacunek do rodziców i życia rodzinnego.
Wtedy to była walka z nieoficjalna deprawacją. Dziś po 5 latach trzeba walczyć z próbami oficjalnej deprawacji. Gdyż władze warszawy oficjalnie zapowiadają przekazywanie w szkołach gorszących treści. Z jednej strony zapowiadają karmienie dzieci i młodzieży homopropagandą, której faktycznym celem nie jest tolerancja, ale afirmacja homoseksualizmu. Ta propaganda ma zakazywać jakiejkolwiek dyskusji w sprawie, a każde, najmniejsze zawahanie w sprawach seksualnych młodego człowieka ma być pielęgnowane w celu wychowania kolejnego homo-, bi-, trans- itd. Co więcej do eksperymentowania w sprawach seksualnych mają być w Warszawie zachęcane dzieci od najmłodszych lat, według tzw. standardów WHO wychowania seksualnego. To bardzo poważne zagrożenie dla wychowania naszych dzieci. A słowa małopolskiej kurator określające te standardy jako „pedofilskie” nie są przesadzone. Gorszenie dzieci od najmłodszych lat trudno bowiem określić inaczej niż pedofilią.
Jako rodzic, obywatel i polityk mówię Panu Trzaskowskiemu stanowcze nie! Nie ma na to naszej zgody aby deprawować polskie dzieci. Nie ma zgody na homopropagandę oraz cel określony przez Pana Rabieja jakim jest adoptowanie dzieci przez pary homoseksualne. Wzywam w tej sprawie do stanowczych działań rodziców, organizacje społeczne i Rząd RP.